Afrykańskie bałwany?

 

Nie zniechęciłyśmy się wczorajszymi perypetiami. Po mszy świętej i jutrzni udałyśmy się dziś znów w drogę – na pocztę i po drobne zakupy do domu. Miasto było zatłoczone, jechałyśmy długo, modląc się i planując zadania na kolejne dni. Czas dobrze wykorzystałyśmy – a po drodze zatrzymałyśmy się na chwilę odpoczynku nad Oceanem Indyjskim. Wiatr od oceanu orzeźwił nas i przewietrzył głowy. Słońce, pusta plaża i łagodne, rytmiczne uderzenia fal o piaszczysty brzeg – wszystko to napełniło nas radością i zachwytem nad pięknem świata, stworzonego dla nas przez Boga!
Zakupy dokończyłyśmy w chińskim markecie – gdzie dla kontrastu – zobaczyć można było wielkie dekoracje… bożonarodzeniowe! Po doświadczeniu plaży w trzydziestostopniowym upale – bałwany, renifery i choinki… w październiku, w dodatku w Afryce!

  
 


Popularne posty z tego bloga

Szkoła jest moją misją...

Wszystko nowe...

Pan Jezus tu na mnie czekał....