Bóg jest w nas sprawcą działania...
„Chrystus, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej.” (Flp 2,6-8)
Zatrzymał mnie wczoraj widok człowieka rozładowującego ciężarówkę. Bardzo ciężki ładunek trzeba było przyjąć na barki, podany przez drugiego mężczyznę z dużej wysokości. Żadnego dźwigu, podnośnika. Widziałam grymas na twarzy rosłego mężczyzny o silnych ramionach, który podejmował ciężar – worek po worku, cierpliwie.
Ktoś może przyjąć z godnością taki los tylko wtedy, gdy nada temu głęboki sens. Słyszymy czasem historie takie jak ta, którą dziś poznałam: o człowieku, który wybudował piękny dom dla swojej rodziny, uszczęśliwiając wszystkich. Później przez wiele lat zadziwiał otoczenie swą ofiarną pracą, aby spłacić zaciągnięty dług.
Cała ta rzeczywistość wokół mnie jest komentarzem do fragmentu z Listu do Filipian, który właśnie w tych dniach rozważamy w czasie liturgii słowa podczas eucharystii. Niezwykłe rzeczy uczynił dla nas Chrystus, uniżając się aż do śmierci na krzyżu, wchodząc w rolę niewolnika – aby nas uszczęśliwić na wieki, obdarzyć godnością Bożego dziecka, zbudować nam dom pełen radości, miłości, pokoju.
W istocie, jeśli zdołamy poznać to Jego działanie, niczego innego nie pragną nasze serca, jak tylko odpłacić naszą małą miłością za Jego Miłość. Dlatego też podejmujemy nowe wyzwania, nie patrząc tylko na własne korzyści, ale mając na uwadze dobro drugich. Codzienne domowe obowiązki, nauka i praca w biurze stają się świętowaniem, okazją do radowania się darami łaski. "Bóg jest w nas sprawcą i chcenia, i działania zgodnie z Jego wolą..." (Flp 2,12n) Skrzydeł dodaje fakt, że naszych oczach rośnie nowe pokolenie Tanzańczyków, którzy będą nieść Ewangelię w przyszłość.